Zatem twoim zdaniem cała fantastyczna część tego filmu była prawdą, a nie jedynie owocem wyobraźni Ofelii?

Tego nie da się dowieść w filmie, bo tylko Ofelia widzi zjawy. Niemniej jednak to nie ma znaczenia bo czy jeśli to i tak było tylko wyobraźnią to wpisało się w fabułę i to jest właśnie traktowane jako główny wątek.

Ma znaczenie, bo przecież totalnie zmienia wymowę filmu. Jeśli sfera fantastyczna była prawdziwa, to mamy tu do czynienia z mroczną baśnią zakończoną mrocznym, ale jednak szczęśliwym zakończeniem. Jeżeli jednak Faun, wróżki i cała reszta był jedynie w głowie Ofelii, to mamy tu tragiczną historię o uciekaniu w świat wyobraźni jako obronie przed okrutnym losem. Więcej: o skrajnym uciekaniu od życia, bo prowadzącym wręcz do nieodróżniania prawdy od fikcji. To są praktycznie dwa różne filmy w zależności od tego jak potraktujemy ten wątek.

Ale o to przecież chodzi. Film nie musi mieć jednego znaczenia. W zależnosci jak na niego spojrzymy, jak potraktujemy ten fantastyczny świat, dostrzeżemy różne jego aspekty. I to jest własnie według mnie najlepsze, nie powinniśmy się ograniczać tylko do jednej opcji.

Niby tak, ale akurat w tym przypadku uważam, że jedna interpretacja jest wyraźnie lepsza od drugiej...

Ja się z Toba nie zgadzam, dla Ciebie ta jest lepsza, a dla kogos innego ta druga. Po co generalizować?

A niby gdzie generalizuję? Przecież wyraźnie napisałem, że uważam tak w tym konkretnym przypadku... Naturalnie, że dla kogoś druga interpretacja jest lepsza, bądź obie są równoważne, gdzieś zasugerowałem, że tak nie jest? Albo że jak ktoś tak uważa, to się nie zna?

Zresztą... Nie o to przecież chodziło w mojej wypowiedzi, którą skomentowałas jako pierwszą.

Chyba właśnie dlatego,że Ofelia widzi tylko zjawy,mamy tu doczynienia z wytworem wyobrazni,to tak logiczne,że aż boli mnie Twoja głupota.

Nie wiem co masz do zmienności formy.

Witam
Zgodzę się że w baśniach,bajkach jest wiele,zbyt wiele brutalnych scen - wydaję się że scenarzyści ścigają się w uchwyceniu i nadaniu scenom dosłownego wyrazu tortur i psychopatycznych "marzeń" (?) samo... :-/ W ostateczności zasiadamy do filmu ze smakiem o odchodzimy z niesmakiem...a jeśli przyznamy przed innymi swe odczucia względem seansu,to "krytycy" osądzą że nie idziemy z duchem artystycznego czasu.Jesli chodzi o happy end,w tym filmie go nie widzę.Jest to straszna,tragiczna opowieść przeznaczona tylko dla widzów dorosłych (i to powinno być oznaczone) o bezbronności dziecka,człowieka wobec okrucieństwa i wojny...dramat z równie dramatycznym przesłaniem...który największego optymistę zmieni (przynajmniej na jakiś czas) w pesymistę...i to jest ta brutalna "bajka" - rzeczywistość.Pozdrawiam

American beauty to gniot. Jak cos jest dramatem, to powinno nim zostac, a nie co chwile zmieniac formy to na komedie, to na kino inicjacyjne.

Jestes chyba najsmieszniejszym medrkujacym przyglupem na tym forum, gratuluje.

A mnie właśnie ten całkowicie ''niepasujący'' do ''formy'' mrok i brutalność uwiódł. Bardzo dobrze że Guillermo del Toro umieścił sceny egzekucji, morderstw, tortur i innych okropieństw - to dodaje filmowi innego specyficznego charakteru który może wielu do gustu nie przypaść (zresztą jak widać) ale na pewno wyróżnia go wśród innych z tego gatunku. Fajne dwuznaczne zakończenie - w przeciwieństwie do tego co mówisz film wcale nie kończy się dobrze.. źle też nie... w zasadzie sam nie wiem jak się kończy :d zależy jak się na to spojrzy - to kolejna zaleta filmu bo rzadko kiedy film pozostawia kogoś zmieszanego i rozdartego ;c Labirynt Fauna to naprawdę kawał zajebiście dobrze nakręconej fantastyki, która ocieka niesamowicie ciekawymi i imponującymi wizjami oraz nowatorstem. Pozytywnie mnie zaskoczył bo spodziewałem się czegoś trochę innego ;]